niedziela, 10 marca 2013

Dziecię Przeznaczenia


            Wszystkim wydaje się, że żyjemy w całkiem normalnym świecie, pozbawionym jakichkolwiek anomalii, nie licząc tych pogodowych, które ponoć zwiastują koniec świata. Ile razy wielcy uczeni, choć nie tylko, przewidywali apokalipsę? Ile razy przezorni Amerykanie wykorzystywali swoje kupony i atakowali supermarkety? Nawet nie potraficie sobie wyobrazić, czym jest zagłada.  Żyjecie świecie prostym i niezłożonym, w którym człowiekowi nie zagraża żaden inny, podobny mu gatunek – tak myślicie, jesteście przekonani, że oprócz Was nie ma nikogo innego, a na pewno nikogo lepszego. Każdą powieść z gatunku science fiction lub fantasy traktuje się z góry, jako dobrą bajeczkę dla dzieciaków. Ja wiem, że jest inaczej.
Świat nigdy nie był prostym zjawiskiem. Świat to zespół tysiąca przedziwnych zjawisk, często niedostrzeganych ludzkim okiem. Ludzie są ograniczeni, według mnie zawsze byli – tak mnie uczono i przed tym ograniczeniem przestrzegano. Taką wiedzę na ich temat wpajano mi odkąd przyszłam na świat, odkąd dowiedziałam się o swojej inności. Byłam, jestem i będę inna, aczkolwiek nigdy nie spotkałam się z nieprzychylnymi spojrzeniami, szturchnięciami czy niemiłymi słownymi zaczepkami. Może gdybym miała na głowie róg, a z moich pleców wyrastałyby skrzydła, poczułabym się wyrzutkiem, byłabym wyrzutkiem według nich. Według ograniczonych ludzi.
Co prawda, do wyrzutka było mi całkiem blisko. Mimo tego, że wychowywałam się w ciasnej społeczności, z rzadka kiedy stykając się z cywilizacją, wiedziałam, że z łatwością wtopiłabym się w tłum. Wyglądałam, jak oni. Byłam nawet niezauważalna, drobniejsza, bardziej delikatna. Przede wszystkim posiadałam dar, który mógłby mi w tym pomóc. Ale ja wiedziałam, że do nich nie pasuję. I nie będę pasować. Zniszczyli wszystko, co kochałam. Zabili wszystkich mi bliskich. Ludzie to głupie, prymitywne istoty. Nie na mojej nienawiści chciałam się skupić. Chciałabym opowiedzieć wam moją historię.

Historię Wiedźmy.

Każdy z nas przyszedł na świat któregoś dnia, któregoś miesiąca, w którymś roku. W jakimś miejscu. Ja też. Nie różnię się w tej kwestii od ludzi. Każdy z nas musiał się przecież kiedyś urodzić, jakoś powstać. Zostać bytem zauważalnym. Co nam po tym, kiedy egzystujemy, a nikt nie ma o nas pojęcia? Pomyślcie teraz, jak smutno jest duchom. Wracając jednak do moich narodzin. Opisywane były wśród mojego ludu w wielu pieśniach i baśniach, które przekazywane były z pokolenia na pokolenie. Byłam jedną z Przepowiedni. Byłam Dzieckiem Przeznaczenia. Już się za takie Dziecię nie uważam, zostałam zbrukana, jak wszyscy moi bliscy. Na ziemskim padole pojawiłam się pewnej zimowej nocy. Mówi się, że było to w nocy z dwudziestego pierwszego na dwudziestego drugiego grudnia, w okresie przesilenia zimowego.  Miejscem mojego narodzenia było pokaźne domostwo, jedno z większych w naszej osadzie.  Dom należał do mojego ojca, będącego zarazem najpotężniejszym czarownikiem i wodzem naszego ludu. Był jednym z wybitniejszych Przewodników, to on zawarł tajemny pakt z rządem państwa, w którym pomieszkiwaliśmy. Dzięki temu, mogliśmy pojawiać się w miastach i magicznymi sztuczkami zarabiać na życie. Miałam zostać jego następczynią. Miałam zdobyć najobszerniejszą wiedzę, miałam posiadać największą moc. Miałam poprowadzić mój lud do walki.
Przeznaczenie. Co nim jest? Odgórnie zesłane nam przez Los ciągi zdarzeń i osób. Wierzymy w Los, wierzymy w Przeznaczenie, często myląc te pojęcia. Mówi się, że Przeznaczenia nie da się oszukać, że Losu nie da się zmienić, że ci żyjący w Zaświatach są naszymi scenarzystami i reżyserami. A my? Gramy marne role, starając się wypaść, jak najlepiej. Nie mogę zgodzić się z tezą, że Przeznaczenia oszukać się nie da. Da się. Jestem tego żywym przykładem, a właściwie moja historia. Wiecie… Czasami ani Zaświaty, ani Los nie mogą nic zrobić, aby Przeznaczenie doczekało się swojego spełnienia. Zwłaszcza wtedy, kiedy mieszają się do tego paskudni ludzie, niemogący uszanować praw Natury. Natura jest wielka. Natura jest naszą matką. Powinniśmy o nią dbać, a nie bezczelnie niszczyć. Nie zgadzają się z jej regułami, skazujemy się na nowy Los. Mniej przychylny. Na całkiem inne Przeznaczenie.
Jako dziecko porównywana byłam do swej rodzicielki. Delikatna, filigranowa, śliczna. Tak, moja matka była piękną kobietą. Nieco zdziczałą, gdyż nie mogła widywać się z innymi. Nie mogła pozwolić, aby energia innych przeszła na dziecko. A potem sama nie chciała opuszczać domostwa. Mimo tego, że była żoną wodza, niewielu ją znało. Była kobietą spoza naszego ludu. Przygarnięta jako niemowlę, wychowana według naszych zasad, nieposiadająca jednak umiejętności, które miał każdy z nas. Jak więc to możliwe, że będąc Mieszańcem, miałam zostać kimś wielkim? Bo tak głosiło Przeznaczenie.  Wychowywałam się w dość prymitywnych warunkach. Nasi ludzie nie zgadzali się z cywilizacją. Telefony, telewizory i samochody były czymś nie do zniesienia, dlatego podczas wypraw do ludzkich metropolii czuliśmy się, jak zamknięte w klatce zwierzęta. Każde z nas potrzebowało wolności, otwartych przestrzeni i czystego powietrza. Jednak byliśmy w miastach mile widziani, zwłaszcza, jako wędrowna trupa cyrkowa. Dzięki Magii, tworzyliśmy całkiem odrębny świat, a ludzie nie zdając sobie z niczego sprawy, cieszyli się z efektownego przedstawienia. O ile piękniejszy był świat Magii, niżli świat najnowszych technologii.  Kiedy skończyłam osiemnasty rok życia, mój ojciec zachorował, zaczął tracić swoją moc. Zgodnie z tym, co mówiła Przepowiednia, miał odejść z tego świata w ciągu roku, a wtedy ja miałam objąć władzę. Szykowaliśmy się do wojny. Jako broń mieliśmy tylko Magię. Jedynym atutem był fakt, że posługiwaliśmy się nią perfekcyjnie. Przynajmniej część z nas.
Wtedy nadeszli ludzie. I mimo tego, że nasza dolina, że nasz las, ukryta były pod maską Iluzji, dotarli do nas, zapuszczając się w najbardziej zdziczałe zakątki swojego państwa. Odkryli miejsce naszego zamieszkania, niszcząc wszystko to, co dała nam natura. Nieprzygotowani… Byliśmy nieprzygotowani. Mój chory ojciec próbował do nich przemówić, do ich ograniczonych rozumów. Chciał zawrzeć pakt, chociaż nie takie było nasze Przeznaczenie. Stałabym u jego boku, gdyby nie fakt, że kazał mi uciekać. Gdyby nie fakt, że kazał mi wtopić się w tłum ludzi i żyć razem z nimi. Zginęli. Wszyscy moi pobratymcy zginęli z rąk ludzi, z rąk nędznych człowieczków, niebędących godnych, aby wymawiać nasze imiona. Jednostki tych, którzy wydali im się ciekawi, zostali wzięci w niewolę, aby ludzie mogli prowadzić na nich eksperymenty. Takie pogłoski słyszałam. Nie wiem, czy żyją. Nie wiem, kim bez nich jestem. Jak mam na imię? Ile mam lat? Akurat w tej chwili jest to nieważne. Nieważne jest też moje pochodzenie, dzień moich urodzin, imiona rodziców, zawód, fakt czy mam męża, czy nie. Nie mam niczego, to musicie zapamiętać.
A co robię? Spójrz, przyjrzyj się. Siedzisz na jednej z drewnianych ławeczek i mrużysz swoje oczy.  Widzisz mnie. Dostrzegasz w blasku świateł, jak ubrana w cyrkową, srebrną sukienkę wchodzę na wolny plac.
Stoję, uśmiecham się. Poruszam lekko dłonią, światła gasną, ale nie tak naprawdę. Ale ty i tak w to uwierzysz. Uwierzysz nawet w to, że nagle o twoje nogi zacznie ocierać się jeden z cyrkowych tygrysów. Uwierzysz w krzyki, które nastąpią chwilę później. Uwierzysz… Uwierzysz we wszystko co, ci pokażę, człowieku. Bo stoję tutaj. Stoję i mimo mojej nienawiści do ciebie, do twoich bliskich i nie-bliskich, sprawiam ci przyjemność. Pokazuję nowy, lepszy świat. Pokazuję ci Magię.
Doceń to. Bo gdybym była tak samo zła, jak ty, już byś nie żył.

Krótkie to i dziwne, ale pochodzące jeszcze z Onetu. Bez tego nie byłoby Lacey, nie byłoby jej małego światka. To takie wprowadzenie, które może nieco ułatwić zrozumienie jej zachowania.

3 komentarze:

  1. [Już to chyba czytałem na poprzedniej wersji bloga na Onecie i dalej mi się tak samo podoba. Świetna robota, doskonałe przybliżenie natury Lacey. ;)]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Ano, bo to taki odgrzewany kotlet schabowy :) Cieszę, że się podoba, chociaż średniej to jakości jest.]

      Usuń
    2. [Jak na początek, to jest dobrze. :D]

      Usuń

Szablon wykonany przez Jill